wtorek, 14 lutego 2012

wszyscy mają walentynkę...mam i ja!

To tak..14lutego dopiero dzisiaj a ile to już walentynkowych przepisów obejrzanych. I właśnie jeden z naprawdę wielu mnie bardzo bardzo zmotywował do pierwszego jajka sadzonego mowa tu o: In my coffe kitchen(Walentynkowe śniadanie). Tak, tak nigdy nie sadziłam jajka i nawet zanim nie przepadam, ale widocznie podpatrywanie Justyny w tym fachu czymś zaowocowało.


czwartek, 2 lutego 2012

Domowe latte, bez ekspresu:)

Lubię latte. Nie ma co ukrywać. Jeśli kawa na mieście to tylko latte. Tylko jak tu wyjść z domu kiedy za oknem -18 stopni. No ale też jak tu latte skoro w domu ekspresu brak. Okazuje się, że jest sposób. Skoro dało się zrobić kawę z pianką to i latte wyjdzie:)



środa, 1 lutego 2012

Mama będzie ze mnie dumna - moje pierwsze pierogi :D

Środa stała się dla mnie nagle sobotą. To pewnie przez ten dzień wolnego w pracy:) i to był właśnie doskonały moment, aby w końcu zrobić pierogi. Takie prawdziwe - z całą tą zabawą z lepieniem, farszem itd. Moje pierwsze pierogi! Jestem z siebie taka dumna, bo myślałam, że nigdy nie osiągnę śliczności pierogów mamy.
Nie ukrywam, że impulsem do tak czasochłonnego kucharzenia była także prześladująca mnie ochota na pierogi z serem i kaszą gryczaną. Ojej... jak mi się ich chciało... Trzeba więc było przenieść tradycyjnie bardzo sobotnie  lepienie pierogów (często właśnie tak spędzamy z mamą wspólne sobotnie popołudnia, jeśli już uda się, że są wspólne) na środek tygodnia. Na dodatek teraz byłam z tym lepieniem zupełnie sama.
Ale pierogi wyszły:) i smakowały dokładnie tak jak powinny.