środa, 14 listopada 2012

Syrop z kwiatu czarnego bzu

Hmmm, już praktycznie środek tygodnia a na zewnątrz pogoda dalej nie zachęca by gdziekolwiek wychodzić. Niby polska złota jesień, ale jakaś taka przykryta szarością... Jedyne wyjścia to ewentualnie do sklepu kiedy zabraknie czekolady bądź popcornu czy na uczelnie. A jak człowiek potrafi się cieszyć kiedy dowiaduje się, że dzisiaj ma odwołane zajęcia, że nie musi nigdzie się ruszać i pozostaje mu tylko włączyć jakiś serial czy film i wypić dużodużodużo herbaty. Ale nie takiej samej, czy posłodzonej, czy może z miodem czy z cytrynką, od niedawna króluje tu połączenie herbaty i syropu z kwiatu czarnego bzu.
Nie ukrywam, że na razie jest to podkradanie rodzinnych zbiorów. Jednakże udało mi się przechwycić recepturę z domu, także w przyszłym roku i my z Justynką zrobimy własne:)

Składniki:
  • 4 l wody
  • 4 kg cukru
  • 5 cytryn
  • 10 dkg kwasku cytrynowego
  • 30 szt kwiatu czarnego bzu
Nasze 4 litry wody zagotować z 4 kilogramami cukru i zostawić do przestudzenia. Następnie dodać kwasek do powstałego syropu. Cytryny bez obierania pokroić w plasterki.
Układać w dużym garnku warstwami na przemian, tj. kwiaty bzu i cytryny a potem zalać syropem. Zostawić na 30 godzin.
Potem odcedzić i przelać do butelek (świetnie sprawdzają się te po Frugo:P)




2 komentarze: