środa, 30 listopada 2011

Trochę weekendu w środku tygodnia - przepis na domową pizzę

Czasami dobrze poczuć odrobinę weekendu w środę, w końcu to już półmetek tygodnia. Z sobotą jakoś tak zupełnie przypadkiem kojarzy nam się pizza, taka własnej roboty...


poniedziałek, 28 listopada 2011

Surimi - prosty sposób na sałatkę

Któregoś pięknego dnia mama zrobiła sałatkę z paluszków krabowych. Wtedy jeszcze nie wiedziałam... ale teraz jestem już pewna, że je uwielbiam:) Przygotowanie z nich sałatki wymaga mało wysiłku i składników. Jest to coś w sam raz na "małego głoda" lub niezapowiedzianych gości (warto mieć więc zawsze kilka paluszków w zamrażarce).

niedziela, 27 listopada 2011

Szybka napoleonka i kawa z mlekiem (1:1)

Uwielbiam takie leniwe niedziele:) Pogoda akurat sprzyja siedzeniu pod kocem, popijaniu gorącej kawy (koniecznie pół na pół z mlekiem:)) i delektowaniu się czymś słodkim. W piątek przygotowałam szybką napoleonkę, która całą noc leżakowała w lodówce, wczoraj prawie o niej zapomniałam, a dzisiaj jest jak znalazł:)
Przyznaję, że nie jest to specjalnie popisowe ciasto, bo nie wymaga praktycznie żadnych umiejętności kulinarnych, ale to jest jej niewątpliwa zaleta. Jest też zdecydowanie ukoronowaniem mojego weekendowego lenistwa, przerwanego intensywnymi przygotowaniami do wczorajszych imienin Męża (ich temat jeszcze się pewnie pojawi w ciągu tygodnia).

sobota, 26 listopada 2011

Kto słyszał o sosie kukurydziano-serowym? :)

Uwielbiam przypadki:) takie jak na przykład ten, kiedy przypadkiem na lodówce brata - studenta znalazłam ciekawy przepis. Magnes promocyjny Lubelli zachęcał do ugotowania "Świderków z sosem kukurydziano-serowym". Czegoś takiego jeszcze nie jadłam, więc czemu nie spróbować? :) Makaron-świderki już mi się trochę znudził, więc zastąpiłam go kokardkami. Potrzeba mało składników, więc to coś w sam raz na pustą lodówkę.

piątek, 25 listopada 2011

Opowieść o walce z piekarnikiem, czyli ciasto jogurtowe

Czasami nie lubię mojego piekarnika. Jest stary, gazowy, zdarza mu się odmawiać współpracy, jak na przykład teraz, kiedy chciałam upiec ciasto jogurtowe. Temperaturę może i dobrze pokazuje, ale i tak nigdy nie wiem jak ustawić płomień aby osiągnąć wymagane stopnie. Takim sposobem dół ciasta za bardzo się przyrumienił (że tak to delikatnie określę;p), kiedy to góra była super blada. Cóż zrobić... może za jakiś czas upiekę coś w nowym piekarniku (albo - co będzie szybsze - w tym maminym:)) 
Przepis znalazłam na małym karteluszku u mamy, nie wiem skąd ona go miała (bardzo możliwe, że z jakiejś gazetki z przepisami:))


środa, 23 listopada 2011

Czerwony makaron

Od dawna miałam ochotę na coś innego, cudnie wyglądającego, choć przecież tak zwyczajnego. Tak oto znalazłam tutaj przepis na czerwony makaron. Nie posiadam maszynki do makaronów, więc nie obyło się bez solidnego treningu bicepsów podczas wałkowania ciasta;) Realizacja miała miejsce jakiś czas temu, a i tak na wspomnienie bolą mnie ręce:) 


sobota, 19 listopada 2011

Łazanki inaczej, czyli tuńczyk w roli głównej

Przepis Męża na smaczny i prosty obiad. Po raz pierwszy wykonany przeze mnie. Oczywiście kiedy jedzenie przygotuje ktoś inny, zawsze smakuje lepiej, ale chyba justysiowa wersja nie odbiega aż tak bardzo od oryginału:) Dużą zaletą tego dania jest możliwość odgrzewania bez uszczerbku na smaku - coś dla zabieganych i dla zapracowanych.


piątek, 18 listopada 2011

Sernik Idealny, a raczej jego wspomnienie

Dziś jest ten dzień kiedy to szczytem moich możliwości kulinarnych jest odgrzanie w mikrofalówce wczorajszego spaghetti. Tak się złożyło, że jest to również dzień kiedy w końcu mogę uporządkować zdjęcia zrobione przez Anię i nareszcie zamieścić na blogu zaległy wpis o serniku. A było to w ostatnią sobotę... Będąc w odwiedzinach u mamy (tej justysiowej:) - bo tak w ogóle to my mamy z Anią dwie różne mamy, choć w sumie to jedną taką trochę wspólną;p) wspomniałam, że znalazłam w sieci przepis na Sernik Idealny (do znalezienia tutaj). Sama nazwa już mamę zaintrygowała, trzeba przyznać, że chyba nawet odebrała to jak wyzwanie:) Grunt, że rzeczywiście wtedy powstał sernik - puszysty, delikatny, waniliowy. Pycha!
Jego minusem, jak dla mnie, jest jednak zbyt długi czas oczekiwania (pieczenia, chłodzenia) w stosunku do smaku. Chwilami przypominał mi trochę sernik na zimno, a ten znów można było otrzymać w prostszy sposób.
Podsumowując jednak warto było przekonać się na własnej skórze (a w zasadzie języku) czym jest Sernik Idealny:)


czwartek, 17 listopada 2011

Kawa mrożona?! Phi... kto by pomyślał:)

Dopadła nas ochota na coś słodkiego. Nie wiedzieć czemu choć często nas dopada, to nadal nie wiemy kiedy to będzie, więc rzadko jesteśmy przygotowane na taką okoliczność. Paradoksalnie na wszelki wypadek (a w zasadzie trochę w trosce o zachowanie sylwetki) zazwyczaj nie trzymamy gotowych słodyczy w domu. Ale wyjątki się zdarzają. Tym razem wyjątek był taki, że przyjechała babcia, a razem z nią czekoladki:). Do batoników brakowało nam czegoś jeszcze... I znalazła się zapomniana od wakacji kawa mrożona w saszetkach.


środa, 16 listopada 2011

Pralinki na świąteczną nutę

No i stało się, chyba pod wpływem napływających z każdej strony świątecznych sygnałów powstało to słodkie cudo:) A pomyśleć, że pierwotny zamysł był taki, żeby tylko zrobić coś słodkiego z produktów, które mamy w domu. Ach, idą święta:)