czwartek, 29 listopada 2012

Panna brukselka - przepis podstawowy

Dawno, dawno temu jadłam brukselkę, może raz, może dwa. I - z tego co pamiętam - do gustu mi raczej nie przypadła, bo od tamtego czasu już po nią nie sięgałam. Skusiłam się na nowo poznać jej smak, kiedy na targu praktycznie na każdym stoisku widziałam stosy małych "kapustek". Wszak ktoś kiedyś powiedział, że brukselka jest zdrowa. A jak zdrowa - to trzeba jeść:)


niedziela, 25 listopada 2012

A u nas na śniadanie - pasta jajeczna

Co przygotować na pyszne śniadanie czy smaczną kolację? Odpowiedź jest jedna. To prosta pasta jajeczna. Jej zrobienie zainicjował mąż. Pomysł trafiony, wykonanie proste, mało pracochłonne i tanie:) Podoba mi się też to, że wiem co jemy. Zazwyczaj kupowaliśmy różne pasty kanapkowe, a z kupnymi to już wiecie jak czasami bywa. Teraz w lodówce mamy - przynajmniej tą jajeczną - już tylko domową.


piątek, 23 listopada 2012

Miodowe tiule z pistacjowym twarożkiem...

... lub jak kto woli: pistacjowy twarożek w miodowych tiulach:) choć mi najbardziej zależało na tym pierwszym wariancie. Bardzo spodobał mi się pomysł Agnieszki Radi z MasterChefa z miodowymi tiulami. Byłam bardzo ciekawa jak smakuje i sprawuje się proste połączenie miodu i mąki. Nie mogłam się powstrzymać i sprawdziłam:) Twarożek miał być dodatkiem...



czwartek, 22 listopada 2012

Liebster blog na Pustym Kociołku

Wpis bez przepisu, bo i okoliczności inne. Zostałyśmy wyróżnione:) Za co bardzo Karolce z Zaczarowanej Kuchni dziękujemy:)
Przyznam, że sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju zabaw na zasadzie łańcuszka, ale nie ukrywam - przyjemnie mi było kiedy zobaczyłam, że ktoś docenia nasze starania włożone w prowadzenie bloga. Poza tym to dobra okazja do poznania również innych blogerów:) w końcu trzeba odpowiedzieć na 11 pytań. 
Zgodnie z zasadami nominacji wytypowałyśmy z Anią blogi, które - naszym zdaniem - "dobrze wykonują swoją robotę".


czwartek, 15 listopada 2012

Mówcie mu BeeGees:) Mój domowy bigos

Kiedyś dziwiło mnie kiedy mama w wielkim garze gotowała bigos. Był na to specjalny wielki (tak mi się wtedy wydawało) sagan. Fajne było podjadanie kapusty kiszonej przed zapakowaniem jej do tego przepastnego kotła. Bo najlepszy bigos jest z kiszonej kapusty (i niech nikt nie próbuje mi wmówić, że jest inaczej:)) I zapach bigosu - jakiego nie da się pomylić z żadnym innym daniem... :) Jakoś jak przypominam sobie jakiekolwiek domowe kucharzenie to czuję się znów jak mały dzieciak. Przyszedł w końcu ten czas kiedy samemu buduje się dom. I na domowy bigos, swój własny, też przyszedł czas. 
Na szczęście już kilka takich wielkich gotowań mam za sobą. Ten bigos jest "którymś" z kolei. Pierwszy też był dobry. Gotowany wspólnymi siłami z mężem. Ależ byliśmy z siebie dumni:) teraz wiem, że bigos to nie jest jakaś strasznie skomplikowana sprawa, ale ten pierwszy... ach to był wyczyn:) Dzisiaj wyposażeni w zdecydowanie (!) większy garnek w gotowaniu "beegeesu" czujemy się już znaczenie mocniejsi. Ba. Zaczynamy nawet z nim trochę eksperymentować. Dla przykładu: poniższa wersja zawiera dotąd nieznany nam owoc jałowca...


środa, 14 listopada 2012

Syrop z kwiatu czarnego bzu

Hmmm, już praktycznie środek tygodnia a na zewnątrz pogoda dalej nie zachęca by gdziekolwiek wychodzić. Niby polska złota jesień, ale jakaś taka przykryta szarością... Jedyne wyjścia to ewentualnie do sklepu kiedy zabraknie czekolady bądź popcornu czy na uczelnie. A jak człowiek potrafi się cieszyć kiedy dowiaduje się, że dzisiaj ma odwołane zajęcia, że nie musi nigdzie się ruszać i pozostaje mu tylko włączyć jakiś serial czy film i wypić dużodużodużo herbaty. Ale nie takiej samej, czy posłodzonej, czy może z miodem czy z cytrynką, od niedawna króluje tu połączenie herbaty i syropu z kwiatu czarnego bzu.
Nie ukrywam, że na razie jest to podkradanie rodzinnych zbiorów. Jednakże udało mi się przechwycić recepturę z domu, także w przyszłym roku i my z Justynką zrobimy własne:)

czwartek, 8 listopada 2012

Co za odkrycie! Grapefruit brulee...

Przepyszne popołudnie miałyśmy z Anią. Leniwe, słodkie, odkrywcze. Poznałyśmy na nowo smak grapefruita. Ja bardzo lubię, Ania omija jak może. A jednak dzisiaj zgodnie przyznałyśmy, że w takiej wersji zaskakuje. Choć to znajomy smak, jednak inny... słodszy... milszy... Ostatnio zajrzałam do Anny-Marii i jej Kucharni, do jej galerii na Wykrywaczu i zobaczyłam intrygujący "Grapefruit brulee". Dałam się podpuścić. Najpierw nacieszyłam oczy, ale opis był tak realistyczny, że musiałam też spróbować na własnych kubkach smakowych. Bo jak może smakować zapiekany grapefruit?



wtorek, 6 listopada 2012

Kapuściane tosty, czyli coś w sam raz na chłód za oknem

Jak ja nie lubię takiej pogody! Szare niebo, dookoła mokro, cały czas pada jakieś drobne "coś". Jest po prostu smutno. A chyba najgorsze jest przeszywające zimno. Choćbym nie wiem jak ciepło się ubrała zawsze mam wrażenie chłodu. Wiem co by mi się przydało - kalosze! I to jest myśl, trzeba będzie sobie je w końcu sprawić.
To co mnie ostatnio poratowało (poprawiło humor i rozgrzało) to już nie żadne ubranie a kiszona kapusta, ale w nietypowym - jak dla mnie - wydaniu... w tostach. Kiedyś w jakiejś reklamie prasowej (kabanosów bodajże) widziałam przepis na snaki z cista francuskiego, kapusty kiszonej i kabanosów, to zainspirowało mnie do takich właśnie tostów. Skoro kapusta kiszona może być zapiekana na cieście to dlaczego nie miałaby być dobra na ciepło w kanapkach? Swoją drogą muszę kiedyś zrobić te wspomniane przysmaki z reklamy... Ale to już nie dziś;)